Archiwa tagu: mnich

Prolog do Opowieści Doręczyciela

Naraz w strzemionach Doręczyciel stanął,
Złością pałając niepohamowaną
Do żebraczego Brata Zakonnika,
A trząsł się z gniewu przy tym jak osika.

„Panowie”, odrzekł, „nie wymagam wiele.
O jedno tylko prosić się ośmielę:
Skoro Braciszek z żebraków zakonu
Kłamstwa fałszywe głosił bez pardonu,
Mej posłuchajcie teraz opowieści.
Brat wie, jak twierdzi, co się w piekle mieści,
I przebóg, nie jest to dziwne zjawisko,
Gdyż zakonnicy są z czartami blisko.
Nierzadko przecież historii słuchamy,
Jak to zakonnik wkracza w piekieł bramy
W duchowym widzie i jak ma anioła
Za przewodnika, który go dokoła
Niesie, by ogrom pokazać katuszy,
Lecz ani jednej zakonnika duszy.
Gdy się zakonnik napatrzy do syta
Na męki innych, anioła zapyta:
»Czy łaskę taką mają zakonnicy,
Że wcale nie ma ich w tej okolicy?«.

Anioł mu na to: »Są ich tu miliony«.
I wnet go niesie do Szatana zony.
»Szatan ma ogon«, mówi, »wielki taki,
Że szerszy nawet od żagla karaki[1].
Hej, podnieś ogon wysoko, Szatanie,
Tak, aż na wierzchu goły zad zostanie,
Niechże braciszek zakonny zobaczy,
Gdzie tutaj mieszka ten zakon żebraczy!«
I w czasie krótszym niżbyś przeszedł staję,
Jak pszczoły z ula na łąki czy w gaje,
Tak z dupy diabła leci rój zwierzęcy
Braci zakonnych dwudziestu tysięcy
Za jednym razem i dokoła piekła
Latają, każdy jak ta osa wściekła.
Potem zlatują się wszyscy do kupy
I znowu włażą mu nazad do dupy.

Bies ogon spuścił, po czym leżał cicho.
Gdy się napatrzył na męki i licho
Ten nasz zakonnik, na wszystkie katusze,
Bóg w łasce swojej wrócił ciału duszę.
Zbudził się wtedy, lecz spocony cały,
A wszystkie członki mu ze strachu drżały,
Tak mu zad diabła był utkwił w umyśle,
Dziedzictwem jego będąc, mówiąc ściśle.
Chroń nas, o Boże, chroń też Zakonnika.
I tym się prolog mój tutaj zamyka”.

  1. Karaka — typ trójmasztowego żaglowca.

Fragment Opowieści Mnicha

De Hugelino, Comite De Pize[1]

A Ugolina, co w Pizie był grafem,
Los tak zły spotkał, aż się mówić boję.
Wieża pod Pizą stoi; podłym trafem
W jej lochach życie graf zakończy swoje,
A z nim tak samo jego dzieci troje.
Najstarsze z nich ma zaledwie pięć latek.
O losie! Straszne są zrządzenia twoje:
Takieś ptaszyny do takich dał klatek!

W takim więzieniu śmierć ich tylko czeka.
Ruggieri, biskup pizański, tak śmiało,
Ale fałszywie, oskarżył człowieka.
Ludność podburzył przeciw niemu całą.
Grafowi z Pizy dano celę małą;
Wody miał tyle, że już mniej się nie da.
Jedzenia również mu ledwie starczało,
A nędzne było do tego jak bieda.

Tak się zdarzyło kiedyś w tej godzinie,
Gdy strawa miała być znowu gotowa,
Drzwi wieży zamknął więziennik jedynie;
Graf to usłyszał, lecz nie rzekł ni słowa.
Myśl mu się w sercu pojawiła nowa:
„Chcą mnie zamorzyć! Biada mi, że żyję!”.
I zasmuciła go bardzo myśl owa,
Aż łzy mu z oczu spłynęły na szyję.

A syn najmłodszy, który miał trzy latka,
Do ojca mówi: „Czemu płaczesz, tato?
Kiedy jedzonko będzie?”, pyta tatka,
„Kawałka chleba czy nie masz pod matą?
Bo głodny jestem, nie poradzę na to,
Aż spać nie mogę, a spać mi potrzeba;
W śnie wiecznym żyłbym ja sobie bogato
I głodu nie znał. Ja tylko chcę chleba”.

Dzień w dzień dzieciątko żałośnie płakało,
Aż przytuliło się tacie do łona,
Mówiąc: „Umieram, życia we mnie mało”.
Ojca całuje; w dniu tym samym kona.
Ojciec z rozpaczy aż gryzie ramiona,
Kiedy popatrzy na swe martwe dziecko,
Krzycząc: „Fortuno, podła i szalona,
Tyś mnie w niedolę wpędziła zdradziecko!”.

A dzieci w końcu, gdy nagle spostrzegą,
Że ręce gryzie nie z żalu, a z głodu,
Mówią mu: „Tato, tato, nie rób tego!
A nasze ciała w zamian jedz za młodu!
Wszak nam je dałeś, z tego więc powodu
Jedz nas do syta!” i do jego łona
Tuli się każde wśród brudu i smrodu,
Gdzie głodne w ciągu dnia lub dwu dni skona.

Sam również z głodu umiera w rozpaczy;
Takie to grafa ostatnie są chwile.
Z wielkich zaszczytów fatum strącać raczy.
O tej tragedii powiem tylko tyle.
Gdy kto chce więcej wiedzieć, radzę mile,
Aby poczytać, co Dante opowie,
Gdyż ten poeta pisze niezawile
I prawdę widać w każdym jego słowie.

  1. De Hugelino, Comite De Pize (łac.) — O Ugolinie, hrabi pizańskim.

    Hrabia Ugolino — pochodził ze starożytnej familii pizańskiej hrabiów della Gherardesca. Będąc podestą i naczelnikiem siły zbrojnej w Pizie, podniósł tę rzeczpospolitą do szczytu potęgi i sławy; potem gdy przegrał bitwę morską z genueńczykami, dla podtrzymania dawnej potęgi swojego kraju wiązał się traktatami z Florencją, której wskutek wzajemnej umowy kilka mało znaczących zamków ustąpił. Zazdrosny jego władzy, a więcej jeszcze sławy długoletnim rządem Ugolina nabytej, arcybiskup Rugieri posądził go o zdradę stanu; potem wsparty współdziałaniem hrabiów Gwalandi, Lafranki i Sismondi ze zbuntowanym ludem natarł na straż przyboczną Ugolina, uwięził go z dwoma synami i dwoma wnukami, a wszystkich zamknął w wieży na placu zwanym Degli Anziani. Bramę więzienia zamurowawszy, klucze od niej kazał wrzucić w rzekę Arno. Wieża ta od głodowej śmierci Ugolina nosi nazwę Wieży głodu. Było to 1289 r.

    Zob. Przypis 1., w: Boska Komedja Danta Alighieri, Niccolò Giosafatte Biagioli i Karl Streckfuss (red.), Julian Korsak (tłum.), Warszawa: Orgelbrand, 1860, s. 282.